sobota, 27 września 2025

Flp 1,2: łaska wam i pokój od Boga, naszego Ojca, i Pana Jezusa Chrystusa.

Jaki jest największy przesąd ludzkości? Jedni odpowiedzą, że najbardziej rozpowszechnionym przesądem jest wiara w to, że czarny kot przynosi pecha. Inni z kolei, ze pecha przynosi rozbite lustro. Nic bardziej mylnego! Największym przesądem ludzkości jest przekonanie, że dobrzy ludzie idą do nieba, a źli do piekła.

Przekonanie, że dobrzy ludzie idą do nieba, zaś źli do piekła, rozpowszechniło się, ponieważ w naszym kręgu kulturowym jest wpajane dzieciom już od maleńkości. Nie ma jednak żadnego potwierdzenia w Piśmie Świętym. 

Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jasne stwierdzenie Pisma Świętego, z którego wynika, że nie ma ludzi dobrych:

Rzymian 3, 10-12: tak, jak jest napisane: Nikt nie jest sprawiedliwy, nie jest rozumny, nie szuka Boga, wszyscy zbłądzili, razem stali się nieużyteczni, nikt nie czyni dobra. 

A zatem w oczach Bożych żaden człowiek nie jest dobry: ani ja, ani ty, ani ksiądz, ani pastor, ani Maryja i Józef, ani dwunastu apostołów. Wszyscy pobłądzili w życiu i nikt nie czyni dobra. Gdyby więc prawdą było, że dobrzy idą do nieba, a źli do piekła, to wszyscy ludzie bez żadnego wyjątku zostaliby potępieni i musieliby spędzić wieczność w piekle, które jest stanem oddzielenia od Boga. Pisze o tym wyraźnie Apostoł Paweł w Liście do Rzymian:

Rzymian 3, 23: ponieważ wszyscy zgrzeszyli i są pozbawieni chwały Boga.

Powodowany miłością Bóg postanowił jednak ocalić ludzi. Ewangelia według Jana mówi:

Jana 3, 16: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że dał swego Jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.

Oznacza to, że Bożym sposobem rozwiązania problemu grzechu, który oddziela każdego człowieka od Boga, jest Jezus Chrystus:

Rzymian 3, 24-26: a zostali usprawiedliwieni darmo, Jego łaską, przez odkupienie w Jezusie Chrystusie. Jego to Bóg ustanowił narzędziem przebłagania przez wiarę, dzięki Jego krwi, żeby okazać swoją sprawiedliwość przez odpuszczenie grzechów, które zaistniały wcześniej, w czasie pobłażliwości Boga, i żeby okazać swoją sprawiedliwość teraz, w tym czasie, aby okazało się, że On sam jest sprawiedliwy i usprawiedliwia tego, kto wierzy w Jezusa. 

A zatem Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg, stał się człowiekiem i przyszedł na świat w prawdziwym ludzkim ciele. W ciąg całego swojego życia nie popełnił ani jednego grzechu. Dlatego Apostoł nazywa go sprawiedliwym. Przelewając swoją krew na krzyżu przebłagał Boga za grzechy, które popełniliśmy. W ten sposób może usprawiedliwić, to znaczy oczyścić z zarzutów i uwolnić od kary, każdego człowieka, który w Niego uwierzy.

W powyższym fragmencie pojawia się kluczowe dla chrześcijaństwa pojęcie, czyli łaska. Łaska jest niezasłużoną przychylnością Boga względem człowieka. Za pracę otrzymujemy zapłatę. Łaska jest czymś, na co nie zapracowaliśmy i na co nie zasługujemy. Usprawiedliwienie, które oferuje Bóg każdemu, kto uwierzy w Jezusa, jest niezasłużone i nie ma żadnego poparcia w naszych uczynkach. Jest to wyraz łaski Bożej względem nas. Apostoł Pisze o tym dokładniej w Liście do Efezjan:

Efezjan 2, 8-10: Łaską przecież jesteście zbawieni przez wiarę. Nie od was więc to pochodzi, lecz jest darem Boga. Nie z powodu uczynków, aby się nikt nie chlubił. Przez Niego bowiem zostaliśmy stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali.

Jeśli więc ktoś znajdzie się w niebie, to nie dzięki temu, że jest dobry i spełnił wiele dobrych uczynków, ale dzięki temu, że Bóg okazał mu łaskę i wpuścił go do tego nieba za darmo, wbrew złym uczynkom, które popełnił.

Myli się jednak ten, kto uważa, że łaska Boża jest licencją na grzeszenie. Bóg jest bowiem kochającym ojcem, a żaden kochający ojciec nie chce, aby np. jego córka upijała się do nieprzytomności w piątkowy wieczór w klubie nocnym, a następnie budziła się sobotnim rankiem w łóżku nieznajomego mężczyzny. Każdy ojciec, który kocha swoją córkę, pragnie, aby się zakochała w uczciwym mężczyźnie, wyszła za niego, miała dzieci i była szczęśliwa. Taki sam jest nasz Ojciec w niebie.

Bóg okazuje nam łaskę, zmazując krwią Jezusa wszystkie nasze grzechy, ale ma też wobec nas pewien zamysł: stwarza nas w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, które Bóg wcześniej przygotował, abyśmy w nich postępowali.

A zatem łaska Boża nie jest tylko i wyłącznie przytuleniem skruszonego grzesznika. Jest to czynna moc Boża, zdolna do całkowitej zmiany życia. W taki właśnie sposób pojmuję łaskę Bożą Apostoł Piotr, który pisze:

1 Piotra 1, 2: według planu podjętego przez Boga Ojca, w celu uświęcenia w Duchu, dla posłuszeństwa i pokropienia krwią Jezusa Chrystusa: Łaska i pokój niech będą wśród was w obfitości.

Apostoł Piotr mówi o tym, ze plan podjęty przez Boga Ojca obejmuje pokropienie krwią Jezusa Chrystusa, ale również posłuszeństwo i uświęcenie w Duchu. Piotr kwituje swój list słowami: "jest to prawdziwa łaska Boga. W niej trwajcie!"

Niestety od czasu do czasu pojawiają się ludzie, którzy deformują pojęcie łaski. Nic dziwnego! Skoro bowiem łaska jest centralną koncepcją Nowego Testamentu i na niej zasadza się nasze zbawienie, oczywiste jest, że szatan atakuje właśnie tę koncepcję. Deformacja pojęcia łaski polega na tym, że uznaje się dobrość Boga jako pretekst do trwania w grzechu: skoro bowiem Bóg jest łaskawy - mówią - to nic nam nie grozi.

O ludziach, którzy zamieniają łaskę na rozpustę pisze Juda w swoim liście:

Juda 1, 4: Wkradli się bowiem między was jacyś ludzie, od dawna skazani na potępienie, bezbożni, którzy łaskę naszego Boga zamieniają na rozpustę i wypierają się naszego jedynego Władcy i Pana, Jezusa Chrystusa.

O ludziach, którzy uważają łaskę za licencję do grzeszenia, Juda pisze, że są to ludzie bezbożni dawno skazani na potępienie. Bóg bowiem - jak to już powiedzieliśmy - okazał człowiekowi łaskę nie po to, aby go pozostawić w grzechu, lecz po to, aby go od grzechu uwolnić. Ostatecznym celem Boga jest bowiem uświęcenie człowieka mocą Ducha Świętego. 

Czym jest zamiana łaski na rozpustę, o której pisze Juda? Otóż przypominam sobie, jak w latach 90. dwudziestego wieku w Polsce panowało duże bezrobocie. Rząd osobom szczególnie ubogim rozdawał wówczas bony żywnościowe. Po co rząd okazywał ludziom tę "łaskę" w postaci bonów? Ano po to, aby kupili sobie nieco żywności. Byli jednak i tacy, którzy sprzedawali te bony, a za pozyskane pieniądze nabywali tani alkohol. Niejako zamieniali łaskę na rozpustę. 

Przyjacielu, nie zdołasz się uratować przed nadchodzącym gniewem Bożym przez pełnienie dobrych uczynków. Całą swoją nadzieję powinieneś złożyć w łasce Bożej. Ale wiedz, że łaska Boga, naszego Ojca, i Pana Jezusa Chrystusa, sprawi, że Bóg ofiaruje ci Ducha Świętego, który odmieni Twoje życie. 

Rezultatem twojego zbawienia: pokropienia krwią, usprawiedliwienia oraz uświęcenia, będzie pokój. Pokój w sensie Biblijnym to nie tylko stan braku wojny, lecz stan wszelkiej pomyślności, której może udzielić ci Bóg. Żydzi - lud Boży Starego Testamentu - pozdrawiali się hebrajskim słowem szalom, które oznacza właśnie pokój, obejmujący dostatek i wszelką pomyślność. Pan Jezus Chrystus w swoim Kazaniu na górze, które możemy przeczytać w Ewangelii według Mateusza, pouczył nas, że ów Boży pokój powinniśmy rozumieć nie na sposób materialny, zmysłowy, lecz duchowy. W Bogu jest pokój: wszelkie błogosławieństwo duchowe, którego tylko może zapragnąć człowiek. Ten pokój, który trwa na wieki, jest dostępny dla człowieka tylko przez łaskę. Łaski zaś możemy dostąpić poprzez uwierzenie w Jezusa Chrystusa. 

---

Przejdź na stronę: https://www.superbiblia.pl 

aby sprawdzić, co jeszcze przygotowałem dla Ciebie, abyś lepiej poznał Pismo Święte. 

poniedziałek, 22 września 2025

Ranking przekładów Biblii - recenzja Biblii Tysiąclecia

Biblia Tysiąclecia po raz pierwszy została wydana w roku 1965 i w chwili obecnej stanowi główny tekst czytań liturgicznych w Kościele katolickim. Prawie całkowicie wyparła użytkowany przez 350 lat tekst Biblii Jakuba Wujka. Z pewnością Biblia Tysiąclecia jest najpopularniejszym przekładem Pisma Świętego na język polski. Ale czy najlepszym?

Omówmy wybrane fragmenty Nowego Testamentu w przekładzie Biblii Tysiąclecia, aby się o tym przekonać. 

W Liście Jakuba 4,14 czytamy:

Biblia Tysiąclecia: 14 Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana.

Biblia Paulistów: 14 Jeśli ktoś z was choruje, niech wezwie starszych Kościoła. Niech się modlą nad nim, namaszczając go oliwą w imię Pana.

Biblia Hosanna: (14) Choruje ktoś między wami? Niech wezwie prezbiterów Kościoła i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pana.

W powyższych wersecie zostało użyte greckie słowo presbiteros, które literalnie oznacza starszy. Może odnosić się do mężczyzny starszego wiekiem, ale tu chodzi raczej o przełożonego wspólnoty chrześcijańskiej. 

Katolicki przekład Biblii Paulistów podaje tu dosłowne tłumaczenie greckiego presbiteros na język polski. Mówi zatem o starszych. Jeden z najnowszych przekładów Pisma Świętego na język polski - Biblia Hosanna - mówi tu o prezbiterach, zwracając w ten sposób uwagę, że nie chodzi po prostu o mężczyzn starszych wiekiem, lecz o mężczyzn noszących we wspólnocie chrześcijańskiej tytuł prezbiterów, czyli przełożonych tej wspólnoty. Tylko Biblia Tysiąclecia mówi w tym miejscu o kapłanach, mimo że w języku greckim kapłani są oddawani przez zupełnie inne słowo. Zapewne chodzi tu o wsparcie katolickiej nauki o tym, że prezbiterzy Kościoła są w istocie jego kapłanami. Tekst Jakuba 4,14 nie daje jednak takich podstaw.

W 1 Liście do Tymoteusza 3, 6 czytamy:

Biblia Tysiąclecia: 6 Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie.

Biblia Warszawska: 6 Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie.

Biblia Hosanna: (6) Nie [może być] neofitą, aby nie popadł w pychę i nie ściągnął [na siebie] diabelskiego wyroku.

W 3 rozdziale 1 Listu do Tymoteusza wymienione są cechy, które powinien posiadać biskup. Wśród tych cech wymienione jest kryterium, które w języku greckim brzmi me neofyton. Z etymologicznego punktu widzenia słowo neofyton to ktoś dopiero co zasadzony. Słowo to można było więc odnosić do roślin. Tutaj Apostoł Paweł odniósł je do chrześcijan, którzy niedawno uwierzyli w Chrystusa, prawdopodobnie nawiązując w ten sposób do słynnej wypowiedzi Pana Jezusa o tym, że jesteśmy winnymi gronami wszczepionymi w krzew winny, którym jest Chrystus. Owo wszczepienie jest początkiem życia duchowego chrześcijanina. 

Biblia Tysiąclecia ów początek życia duchowego odnosi do chrztu. Problem polega jednak na tym, że Apostoł Paweł nie używa tutaj słowa, które w odniesieniu do chrztu jest używane w każdym innym miejscu Nowego Testamentu. Z jakiegoś powodu postanowił posłużyć się tu słowem nowo zasadzony, a nie nowo ochrzczony. Być może dlatego, że nie każdy ochrzczony jest w istocie zasadzony w Chrystusie - można bowiem przyjąć chrzest bezwiednie, np. w niemowlęctwie, lub z niskich pobudek, np. aby nie odstawać od reszty społeczeństwa. Nie każdy ochrzczony jest więc chrześcijaninem i prawdziwym uczniem Chrystusa. 

Bliższa oryginałowi jest Biblia Warszawska. Mówi bowiem o nawróceniu, czyli o duchowym przeżyciu, a nie o obrzędzie, który może być martwy. Problem jednak polega na tym, że również na nawrócenie jest w grece specjalne słowo, a mianowicie metanoia. Gdyby Apostoł chciał więc powiedzieć o nawróceniu, mógł użyć po prostu słowa metanoia. Jednak nie zrobił tego.

Tylko Biblia Hosanna posługuje się tu słowem neofita, które w największym stopniu odpowiada użytemu w oryginale neofyton. Słabością tego rozwiązania może być to, że choć słowo neofita występuje w języku polskim, to jednak niewielu Polaków potrafi objaśnić jego znaczenie. Z pomocą przychodzą jednak umieszczone w Biblii Hosanna przypisy.

W Liście do Kolosan 2,18 czytamy:

Biblia Tysiąclecia: 18 Niechaj was nikt nie odsądza od nagrody, zamiłowany w uniżaniu siebie i przesadnej czci aniołów, zgłębiając to, co ujrzał. Taki, nadęty bez powodu zmysłowym swym sposobem myślenia, 

Biblia Warszawsko-Praska: 18 Niech nie pozbawiają was wiecznej nagrody swoimi słowami ci, którzy się przechwalają przesadnym poniżaniem samych siebie oraz kultem aniołów, uzasadnionym jedynie ich prywatnymi widzeniami. Są to ludzie zadufani w swoim czysto ludzkim sposobie myślenia,

Biblia Hosanna: (18) Niech nikt was nie potępia, kto ma upodobanie w poniżaniu samego siebie i oddawaniu czci aniołom, a opierając się na swoich widzeniach pyszni się bezpodstawnie swoim cielesnym sposobem myślenia, 

W Liście tym Apostoł Paweł negatywnie wypowiada się o kulcie aniołów. Ponieważ w Kościele katolickim kult oddawanie czci stworzeniom, takim jak święci, aniołowie oraz ich wizerunki, jest szeroko rozpowszechnione, tekst liturgiczny mówi o przesadnym kulcie aniołów, a nie po prostu kulcie aniołów. Inny katolicki przekład - Biblia Warszawsko-Praska - używa tu niewystępującego w oryginale słowa przesadny, ale w odniesieniu do poniżania samego siebie. Biblia Hosanna oddaje myśl Apostoła Pawła bez dodatków i mówi o poniżaniu samego siebie i o kulcie aniołów. 

W Ewangelii według Mateusza 6,2 czytamy:

Biblia Tysiąclecia: 2 Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę.

Biblia Hosanna: (2) Tak więc gdy dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to robią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zapewniam was: Otrzymali swoją zapłatę.

Pan Jezus Chrystus, chcąc podkreślić wagę jakiejś swojej wypowiedzi, często posługiwał się zwrotem amen, amen lego. Zwrot ten Biblia Tysiąclecia oddaje za pomocą archaicznego "zaprawdę, powiadam wam". Ponieważ wypowiedź Pana Jezusa nie brzmiała w uszach ludzi Mu współczesnych ani archaicznie, ani dziwacznie, wydaje się, że wybór dokonany przez tłumaczy Biblii Hosanna, jest nieuzasadniony. Biblia Hosanna w tym miejscu mówi: "Zapewniam was". 

Podsumowanie

Biblia Tysiąclecia jest bez wątpienia najpopularniejszym polskim przekładem Pisma Świętego. Nie jest jednak pozbawiona wad. Należy pamiętać, że w wielu miejscach tłumacze Biblii Tysiąclecia harmonizują tekst Pisma Świętego w taki sposób, aby był on zgodny z doktryną katolicką. Poza tym Biblia Tysiąclecia powstała jeszcze w wieku XX i już wtedy niektóre jej wyrażenia i zwroty mogły być uznane na niezrozumiałe lub obco brzmiące dla współczesnego czytelnika archaizmy. 

Niewątpliwą zaletą Biblii Tysiąclecia jest jej powszechna dostępność w wielu różnych formatach i okładkach. 

Ogólnie możemy przyznać Biblii Tysiąclecia ocenę 3/5, uznając ją za przekład dostatecznie dobry do codziennej lektury Pisma Świętego, choć nie pozbawiony istotnych wad. 

Cytowaną powyżej Biblię Hosanna możecie natomiast nabyć w księgarni internetowej: https://superedycja.pl/Biblia-Hosanna-c31 

---

Przejdź na stronę: https://www.superbiblia.pl 

aby sprawdzić, co jeszcze przygotowałem dla Ciebie, abyś lepiej poznał Pismo Święte. 

niedziela, 7 września 2025

Zagrożenia ekumenizmu

 W encyklopedii możemy wyczytać, że ekumenizm to ruch, który dąży do zjednoczenia różnych wyznań chrześcijańskich poprzez dialog oraz wspólną modlitwę, a także zaleca szacunek dla wszystkich tradycji religijnych oraz współpracę w duchu wzajemnego poszanowania. Za podstawę biblijną dla ekumenizmu uważa się słynną modlitwę Pana Jezusa: "aby byli jedno, jak My" (J 17,11).

Oczywiście zgodnie z Pismem Świętym powinniśmy się odnosić z należnym szacunkiem do każdego człowieka. Czy jednak wolą Bożą jest, abyśmy dążyli do zjednoczenia oraz współpracy z każdym, kto nazywa siebie chrześcijaninem? Czy modlitwa Jezusa zachęca nas do jedności organizacyjnej nawet z tymi, którzy wyznają i głoszą potępienia godne herezje? 

Otóż aby wyrobić sobie pogląd na daną sprawę, zawsze należy zapoznać się z całością Pisma Świętego. Ten sam Duch, który powiedział "aby byli jedno", powiedział też ustami Apostoła Jana w 2 jego Liście następujące słowa:

(7) Gdyż wielu zwodzicieli wyszło na świat, którzy nie wyznają, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele. Ktoś taki jest zwodzicielem i antychrystem. (8) Uważajcie na siebie, abyście nie stracili tego, co wypracowaliście, lecz abyście otrzymali pełną zapłatę. (9) Każdy, kto wykracza poza i nie trwa w nauce Chrystusa, nie ma Boga. Kto trwa w nauce, ten ma i Ojca, i Syna. (10) Jeśli ktoś przychodzi do was, i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie go. (11) Ten bowiem, kto go pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach.

Dowiadujemy się z tej wypowiedzi przede wszystkim tego, że na świat wyszło wielu zwodzicieli. Zwodziciel to człowiek, który próbuje sprowadzić chrześcijan w prostej drogi Pańskiej poprzez przekonanie ich do błędnej nauki. Nikt z nas nie jest wolny od błędu, ale niektóre błędy są tak poważne, że ludzie je popełniający zasługują na miano zwodzicieli, a nawet antychrystów, czyli przeciwników Chrystusa. Do błędów, które można określić jako zwiedzenie Jan zalicza błędne poglądy na temat natury Jezusa Chrystusa, w tym przypadku kwestionowanie jego człowieczeństwa oraz narodzin w prawdziwym ludzkim ciele za sprawą Marii dziewicy.

Następnie Jan napomina nas, abyśmy na siebie uważali. Zwiedzenie nie jest bowiem czymś rzadkim, skoro Apostoł pisze, że na świat wyszło wielu zwodzicieli.

Ale kim są owi zwodziciele? Czy są to mili ludzie, którzy bez własnej winy pobłądzili? Czy mamy okazywać im współczucie i prowadzić z nimi dialog? Jan pisze, że ten, kto nie trwa w nauce Chrystusa, nie ma Boga. A zatem nie mamy do czynienia z ludźmi napełnionymi Duchem Świętym, którzy pobłądzili w tej czy innej sprawie. Ci, którzy głoszą zwodnicze nauki nie mają Boga, nie są napełnieni Duchem Świętym, a przez to nie są w ogóle naszymi braćmi w wierze!

Jaki więc powinien być nasz stosunek do tych, którzy głoszą błędne nauki? Czy mamy ich zapraszać na wspólne modlitwy? Czy mamy wraz z nimi głosić Ewangelię? I w tym przypadku Jan nie pozostawia cienia wątpliwości. Z całą wyrazistością i powagą Apostoł przestrzega nas, abyśmy nie przyjmowali ich do domu ani nie pozdrawiali ich. Wolą Bożą jest, aby Jego dzieci nie tylko nie uczestniczyły we wspólnej modlitwie ze zwodzicielami, ale by nie utrzymywały z nimi kontaktów nawet na gruncie towarzyskim. 

Ekumenizm jest złem w czystej postaci. W pierwszej kolejności jest buntem przeciwko Bogu i Jego przykazaniom. Jest próbą zanieczyszczenia Kościoła fałszywymi naukami, głoszonymi przez tych, którzy nie mają Boga. Ale ekumenizm jest też wyrazem nienawiści w stosunku do innych ludzi. 

Co powiedzielibyście o lekarzu, który po zapoznaniu się z wynikami badań swojego pacjenta wie o jego ciężkiej chorobie, lecz nie mówi mu o niej, nie przepisuje lekarstw i nie zleca kuracji? A wszystko to, aby nie psuć pacjentowi humoru... Taki lekarz zasługuje na pozbawienie go prawa do wykonywania zawodu, nieprawdaż? 

Podobnie chrześcijanin, który dostrzega karygodny błąd w życiu człowieka, który mieni się bratem w wierze, ale dla podtrzymania dobrej atmosfery milczy, jest nienawistnikiem, któremu bardziej zależy na swoim dobrym samopoczuciu niż na zbawieniu drugiego człowieka. Wyrazem miłości do drugiego człowieka jest bowiem mówienie prawdy. I nie chodzi tu o czepianie się i rozliczenie braci z najdrobniejszych uchybień. Chodzi o napomnienie, kiedy zostają zainfekowani zwiedzeniem, które zagraża ich drodze duchowej.

Dlatego Jan w wersecie 11 wskazuje nam na obligatoryjność jego zaleceń. Jeśli bowiem będziemy trwać w uporze i milczeć w obec moralnego i doktrynalnego zła, to Bóg grzechy zwodzicieli i antychrystów zaliczy na nasze konto. Boże uchowaj!

---

Przejdź na stronę: https://www.superbiblia.pl 

aby sprawdzić, co jeszcze przygotowałem dla Ciebie, abyś lepiej poznał Pismo Święte. 

poniedziałek, 1 września 2025

Proces przygotowywania przyszłych pastorów, starszych i diakonów

 Jan Zamoyski powiedział: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie", co oznacza, że przyszłość państwa zależy od systemu edukacji i wychowania młodego pokolenia. Idąc za Zamoyskim, w odniesieniu do Kościoła, można ukuć parafrazę: "Takie będą kościoły, jakie ich młodzieży chowanie", co z kolei należy rozumieć, że bez właściwego sytemu przygotowania przyszłych pastorów, starszych i diakonów, nie będzie silnych i zdrowych kościołów w przyszłości. 

Jak zatem powinien wyglądać system przygotowania przyszłych pastorów, starszych i diakonów, abyśmy nie musieli się martwić o przyszłość naszych zborów? Odpowiedź jest bardzo prosta: musi być oparty na Biblii i zgodny z jej wytycznymi. 

Pierwszymi i najważniejszymi nauczycielami młodego człowieka są jego rodzice. Przygotowanie do służby w przyszłości rozpoczyna się zatem już w domu rodzinnym. Wynika to bezpośrednio ze słów Pisma Świętego, które mówi: "Nauczcie ich wasze dzieci, powtarzając je im, gdy przebywacie w domu, gdy idziecie drogą, gdy kładziecie się i wstajecie" (Pwt 11,19; BT). Aby wypełnić to przykazanie, rodzice powinni wspólnie ze swoim dzieckiem czytać Pismo Święte, objaśniać mu trudne fragmenty, nauczać drogi Pańskiej, ale również dawać swojemu dziecku należyty przykład życia rodzinnego, osobistego oraz służby w Kościele. Dziecko winno uczestniczyć w życiu zboru, aby obserwować, jak jego ojciec i matka służą Bogu. 

Kolejną instytucją powołaną do nauczania Słowa Bożego jest Kościół. Pismo Święte mówi bowiem, że "on ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, jeszcze innych pasterzami i nauczycielami, aby przygotować świętych do dzieła służenia w celu budowania ciała Chrystusa" (Ef 4,11-12; BH). Nauka w zborze nie ogranicza się wyłącznie do wygłaszania kazań. Warto, aby każdy zbór dysponował biblioteką wartościowych książek, a także oferował młodym ludziom mniej formalne spotkania, w czasie których mogliby oni zadawać pytania i dyskutować na interesujące ich tematy. Świetnym pomysłem jest również organizowanie wyjazdów, kolonii i obozów, w czasie których młodzież mogłaby łączyć poznawanie Pisma Świętego z wypoczynkiem, turystyką i sportem. 

Może się zdarzyć, że objawią się w Kościele mężczyźni o wyjątkowych przymiotach. Przykładem takiej postaci w Kościele apostolskim był Apollos. Pismo Święte mówi o nim: "Pewien Żyd, imieniem Apollos, rodem z Aleksandrii, człowiek uczony i znający świetnie Pisma przybył do Efezu. Znał on już drogę Pańską, przemawiał z wielkim zapałem i nauczał dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa, znając tylko chrzest Janowy. Zaczął on odważnie przemawiać w synagodze. Gdy go Pryscylla i Akwila usłyszeli, zabrali go z sobą i wyłożyli mu dokładnie drogę Bożą. A kiedy chciał wyruszyć do Achai, bracia napisali list do uczniów z poleceniem, aby go przyjęli. Gdy przybył, pomagał bardzo za łaską [Bożą] tym, co uwierzyli. Dzielnie uchylał twierdzenia Żydów, wykazując publicznie z Pism, że Jezus jest Mesjaszem" (Dz 18,24-28). 

Powyższy fragment mówi o Apollosie, że był człowiekiem: 

- uczonym, 

- znającym świetnie Pisma, 

- znającym drogę Pańską,

- przemawiającym z wielkim zapałem,

- nauczającym dokładnie tego, co dotyczyło Jezusa,

- przemawiającym odważnie,

- polecanym przez braci,

- pomagającym bardzo tym, co uwierzyli,

- zdolnym do wykazywania błędów publicznie na podstawie Pism. 

Zalety Apollosa nie ograniczały się jedynie do jego intelektu, lecz dotyczyły również jego życia duchowego. Oprócz ogromnej wiedzy i doskonałej znajomości Pisma Świętego, Apollos znał bowiem drogę Pańską oraz pełnił swoją służbę nienagannie i z wielkim oddaniem. Dzięki temu bracia mogli wystawić mu dobre świadectwo i wystawić mu list polecający, który upoważniał go do służby poza własnym zborem. 

Jest zatem słuszne i zgodne z Pismem Świętym, aby bracia szczególnie zasłużeni mogli usługiwać swoimi darami szerszemu gronu, a nie tylko członkom swojego macierzystego zboru. Forma ich służby jest rzeczą umowną i może być różnoraka: mogą być zapraszani do innych zborów z wykładami lub zbory mogą organizować miejsca zwane szkołami, seminariami lub kolegiami (nazwa nie ma znaczenia), aby umożliwić skorzystanie z zasobu ich wiedzy jak największej liczbie osób. 

Szkoły biblijne i seminaria teologiczne winny nie tylko przekazywać wiedzę, ale również formować. Owa formacja winna obejmować gruntowne poznanie Pisma Świętego, ale również historii Kościoła, zwłaszcza biografii Bożych mężów i kobiet, którzy za swoją wiarę zapłacili wysoką cenę. Studenci seminariów teologicznych powinni móc spędzać czas ze swoimi wykładowcami. Zajęcia powinny obejmować nie tylko wykłady, ale również wspólną modlitwę i wielbienie Boga, wspólne posiłki, a także spotkania i rozmowy z misjonarzami, ewangelistami, emerytowanymi pastorami itd. 

Ogromnym błędem współczesnych czasów jest zatrudnianie w seminariach teologicznych osób, których autorytet opiera się wyłącznie na certyfikatach wystawionych przez ateistów i wyznawców potępienia godnych herezji. Osoby te zgromadziły co prawda pewien zasób wiedzy encyklopedycznej, lecz nie znają drogi Pańskiej i nie są rekomendowane przez ugruntowany w Słowie Bożym zbór. Na domiar złego ich życie osobiste, rodzinne i małżeńskie albo nie jest w ogóle znane, albo pozostawia wiele do życzenia. Ci "eksperci" infekują umysły młodzieży sprowadzając ją z prostej drogi Pańskiej na drogę zgubnego modernizmu. Ze zgrozą obserwujemy fakt, że w niektórych seminariach zatrudniane są nawet zbuntowane przeciwko Bogu i przeciwko Jego prawu niewiasty, których poglądy i charakter przesiąknięte są radykalnym feminizmem. W rezultacie absolwenci takich seminariów rzadko kwalifikują się do służby, a jeśli się kwalifikują, to nie dzięki, lecz wbrew naukom, które w nich odebrali. Jeśli zależy nam na przyszłości naszych zborów, pod żadnym pozorem nie powinniśmy posyłać do tego rodzaju szkół naszej młodzieży. 

---

Przejdź na stronę: https://www.superbiblia.pl 

aby sprawdzić, co jeszcze przygotowałem dla Ciebie, abyś lepiej poznał Pismo Święte. 


Co Biblia mówi o spowiedzi?

 W Ewangelii według Jana 20,23 czytamy następujące słowa: Biblia Tysiąclecia: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzym...